„Żeby coś znaleźć, trzeba wiedzieć, czego się szuka” ks. Jan Twardowski

niedziela, 22 lutego 2015

6 #. LITERKI, komoda RAST i sowa...

Witajcie Mili Zaglądacze,

Zdecydowanie SONIELA* jest moim blogowym sprzymierzeńcem...
Wieczory są wtedy moje no i Wasze... blogowe.

*wczoraj, 21 lutego - w Dzień Języka Ojczystego usłyszałam w Radio Katowice, że SONIELA jest polską propozycją nazwania WEEKENDU. SO (od soboty)  NIELA  (od niedzieli).  Mnie się ta polska  nazwa określająca koniec tygodnia bardzo spodobała.


Tytuł zdradza kontynuację tematu  L I T E R K O W E G O.
Powstały już dwa lata temu, jako prototyp i pierwsze próby szycia literek.
No i oczywiście KAROLINKA musiała być pierwsza, bo to imię mojej córci:-)
Niekształtne, nie do końca idealne ale pierwsze i już nie poprawiam ich.






Swego czasu zmodyfikowałam również komodę RAST z Ikea.
Surowe drewno środkowej szuflady ozdobiłam kolorowym materiałem, 
również pochodzącym z Ikea. 

Materiał został przymocowany zszywaczem tapicerskim.
Oceńcie sami jak to wygląda.
Obecnie użytkowniczka zaczyna wspominać o jakichś zmianach,
sądzę, że to skłoni mnie do pomalowania RAST`ów ba biało, oczywiście.


gałki drewniane pomalowałam akrylem.


powstała również w międzyczasie SOWA.
Ostatnio ulubiony ptak właścicielki pokoju.



 ....  o puszkach miało nie być bo dopiero zamierzałam coś o nich napisać, 
ale duma mnie rozpiera i wklejam poniżej puszki ozdobione przez Karolkę.
... 



zrobiła je sama, prawda, że nieźle jak na 10-latkę?


dziękuję, że pozostawiacie ślad w postaci swoich komentarzy,
są one dla mnie bardzo cenne...

Martita




środa, 11 lutego 2015

# 5. KOT-ów ciąg dalszy... trochę wiosny i zimy.

Kot pasiasty powstał ze starego swetra.
No ja tak własnie mam, żal mi wyrzucić każdą rzecz, której faktura jest ciekawa, i kolor również.
Zbieram potem i gromadzę szmaty, ale jak już powstanie coś nowego to od razu czuję się usprawiedliwiona.
nie inaczej było w przypadku TEGO kota, znalazł nowy dom u jedenastolatki:-)

sesja zdjęciowa nie należała do najlepszych, sesji nie było, bo Mały ludzik pomyślał, 
że skoro mama coś szyje to na pewno dla niego. 
Nastąpiło sprytne przechwycenie kociaka.


Kot miał już nawet swoje miejsce wśród pozostałych przytulanek ludzika.


Ile musiałam się natłumaczyć, ale ostatecznie oddał zdobycz.
Oczywiście nie za darmo, musiałam obiecać, że uszyję dla ludzika również.


a wiosna odwiedziła nas, niedawno, ale tylko na chwilę...
Jeszcze nie jej pora, choć na blogach już prawie króluje, 



ja jeszcze chcę śniegu, białego puchu, skrzypiącego pod podeszwą... 
no w końcu luty jest!
Uwielbiam taką zimę, takie obrazki


i czerwone od mrozu policzki ludzików,


i śnieg po kolana,


chciałoby się rzec, ZIMO trwaj...

tak, tak już czuję wasz złowieszczy wzrok, ale i tak kocham zimę!



Dziękuję, że zaglądacie,
ściskam, Marta

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...