Witajcie,
Obiecałam pierniczenie, to dzisiaj o piernikach.
Małe rączki się napracowały, nawycinały i pięknie ozdobiły.
Była kłótnia o lukier, który piernik piękniejszy, ale to taka kontrolowana kłótnia.
Potem było już tylko miło i pracowicie...
Tradycji piernikowej nie wyniosłam z domu, nie było jej, było tysiąc innych tradycji,
ale nie pierniczenie...
Piekę pierniki bo tradycja ta była u mojego męża i wyszło tak,
że nie mogłam nie kontynuować,
a jak!
Teraz u nas piernikami rozpoczynamy Adwent i korzenny zapach
towarzyszy nam aż do Bożego Narodzenia.
*
I specjalnie dla Was dzisiaj kolejny wianek!
Bardzo naturalny...
kilka gałązek brzozowych (moich ulubionych ostatnio)
kilka szyszek,
kilka plasterków pociętego drzewa...
jakieś rysuneczki zimowe...
i
jest...
*
Pan Mikołajek wykonany ze starych spodni dżinsowych,
broda z białego filcu,
pompon,
i dłuuuugie sznurkowe nogi...
w całości wygląda nie najgorzej, co?
*
*
Pozdrawiam
zapraszam
i dziękuję za odwiedziny...