„Żeby coś znaleźć, trzeba wiedzieć, czego się szuka” ks. Jan Twardowski

niedziela, 28 lutego 2016

Nasz LUTY...

Witajcie,

Dziękuję bardzo na wstępie za liczne komentarze do ostatniego mojego listu do Was i  za zgłoszenia do *rozdawajki*. 
Nie spodziewałam się tylu chętnych, naprawdę!
Cieszy mnie bardzo, że moje szydełkowe gadżety przypadły Wam do gustu.


Przypominam, że jutro - już jutro - ostatnia szansa na zapisanie się....


Dzisiaj kończymy ferie. Jutro już praca,szkoła i przedszkole.
Tydzień spędzony z dziećmi zbyt szybko nam upłynął, ale było KOLOROWO.

Oto krótka FOTORELACJA - i cały luty w jednym:-)


*

Miałam czas tylko na SZYDEŁKO..moje kochane

Kupiłam wymarzone sznurki i próbuję zrobić dywanik.
Pokażę oczywiście w całości... 
teraz jednak czeka mnie prucie, bo dywanik trochę faluje

Czapeczka, to ozdoba na jajeczka, tak, tak inspirowana...

*


*

Były wycieczki i wspólny czas.

Zagroda Żubrów  w Pszczynie... polecam to miejsce:-)

*


*


*


*

żeby jednak nie słuchać  "Mami nudzi mi się" 
zajmowaliśmy się ozdabianiem puszek, malowaniem, wycinankami...

*


*
No i nasza Balbina przyłapana na zajadaniu listków szafirka.

*




ot nasz LUTY

a na koniec zgadywanka.
Co według Was przedstawia to zdjęcie?
Natura potrafi czynić cuda.


Pozdrawiam i zapraszam
Martita


niedziela, 7 lutego 2016

... *r*o*z*d*a*w*a*j*k*a* - zapraszam

Witajcie Kochani!

*

Dokładnie rok (miesiąc i kilka dni) temu  odważyłam się "opublikować" pierwszy mój wpis tutaj.

Nie był to może zbyt płodny rok, nie zasypywałam Was wpisami, 

ale okazało się, że to miejsce, stało się dla mnie ważne.

Zaliczyłam konieczną przerwę, 

ale powróciłam pełna sił i chęci i.... pomysłów.


*

Postanowiłam podzielić się z Wami szydełkowymi drobiazgami, w kolorach już

prawie wiosennych, które przygotowałam własnie z myślą  o  

r*o*z*d*a*w*a*j*c*e*



Zasady udziału są proste.

1. Najważniejszy jest komentarz pod tym postem, zostaw ślad i chęć przygarnięcia zestawu.
2. Miło będzie jeśli polubisz mojego bloga, 
3. Jeśli masz bloga udostępnij banerek z linkiem do mojej  *r*o*z*d*a*w*a*j*k*i*, 
4. Jeśli nie masz swojego bloga, pozostaw w komentarzu e-mail
Zabawa trwa do 29 lutego 2016 r.
WYNIKI: 1 marca


Do wygrania u mnie:

szydełkowa girlanda z serduszek, 



ciemno szara osłonka zrobiona z t-shirtu, (...bez kwiatka:-))




dwie podkładki w jasnym odcieniu szarości



To co są chętni???

ZAPRASZAM

Martita




wtorek, 2 lutego 2016

Faworki Babci Basi...

Witajcie Kochani!

Tłusty CZWARTEK przed nami, dlatego u mnie dzisiaj, 

chyba mój pierwszy post kulinarny poświęcony smakołykom 

jakże charakterystycznym w tym dniu...

Faworki muszą być i już... to nasza kolejna rodzinna tradycja.

Każdego roku na tłusty czwartek Babcia Basia zakasała rękawy 

i robiła dla nas najdelikatniejsze w świecie chrusty czyli faworki 
(to ich druga równorzędna nazwa).

W zeszłym roku już ich nie było... takich cudownych, najlepszych, najdelikatniejszych.

Odeszła, ale pozostawiła dla nas wspomnienia, przepis i tradycję...

W tym roku była już pierwsza próba, udana nawet.

Jutro kolejna partia....



Pomagała mi oczywiście moja Karolka.

Jeśli macie ochotę wypróbować faworki wg sprawdzonego przepisu to gorąco polecam.

Na pewno się nie zawiedziecie!


No to do dzieła!

FAWORKI / CHRUSTY
Babci Basi

Składniki:
4 szklanki mąki pszennej
8 żółtek (koniecznie)
1 szklanka gęstej, kwaśnej śmietany
1 łyżka spirytusu (zamiennie wódka)
1 łyżka octu 
1/2 łyżeczki soli
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
oraz dosłownie na czubku łyżeczki sody oczyszczonej.
Olej do smażenia ( u mnie smalec - 4 kostki)

do wycinania przyda się RADEŁKO

Przygotowanie:
Do miski wsypałam mąkę, dodałam proszek i sodę oczyszczoną i sól no i dokładnie 
wymieszałam. Następnie do miski wskoczyły żółtka, spirytus i ocet no i połowa śmietany (drugą połowę dodaję stopniowo z uwagi na to, że od jej gęstości zależy konsystencja naszego ciasta. 
Jeśli masz luźną śmietanę dodawaj powoli). 
Teraz najcięższa praca, zagnieść dobrze ciasto, wychodzi dość twarde, prawie jak makaronowe.
Po dokładnym wyrobieniu zapraszam do pomocy dzieci, które porządnie biją to moje ciasto!
Tak biją, tłuczkiem do mięsa albo wałkiem, albo drewnianą kulką do ucierania babki w makutrze.
Po takim porządnym biciu ciasta (nie żałujcie, można sobie pozwolić przy tym na wyładowanie złej energii) odstawiam je na pół godziny do lodówki, owinięte w folię spożywczą. 
W tym czasie na małym ogniu rozgrzewam smalec.
Oczywiście tłuszcz to Wasza indywidualna sprawa, ja tylko raz w roku pozwalam sobie na smażenie na smalcu i nie żałuję, dla nas faworki są wtedy takie jakie być powinny.
Dzielę ciasto na cztery części i wałkuję bardzo, bardzo, bardzo cienkie placki. Pozostałe 3 kawałki pozostawiam pod ściereczką bo szybko wysycha. Z ciasta kroję radełkiem cieniutkie paski o szerokości około 2-2.5 cm, które następnie dzielę na krótsze odcinki, około 10-15 cm. 
Na środku, wzdłuż paska robię nacięcie,przez które przekładam jeden koniec faworka. wychodzi wtedy taki typowy chrust, można zrobić również cieńsze paseczki i zawiązać luźny supełek, też wychodzi i po usmażeniu wygląda wyjątkowo.
Faworki posypuję cukrem pudrem.

*



No to co dziewczyny, do dzieła!
Mam nadzieję, że skorzystacie i cóż życzę smacznego!!!

*

Pozdrawiam słodko i tym razem bez wyrzutów sumienia.

Spalaniem tych dobroci zajmę się za kilka dni...

Martita




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...