Witajcie Kochani,
Utknęłam na chwilę, zawiesiłam się pomiędzy zakatarzoną zimą a budzącą się wiosną.
Próba zamknięcia tego zimowego rozdziału zakończona ostatecznie powodzeniem, choróbska przepędzone, liczę, że na dłuuuugo.
Ulubiony, ukochany syrop z kwiatów czarodziejskiego krzewu,
mojego ukochanego czarnego bzu wypity do ostatniej kropli. Czy pomógł? Tak.
Polecam Wam, cudowny smak i naprawdę cudowne działanie.
Już niebawem, jak tylko pojawią się te drobniutkie, białe kwiatuszki napiszę Wam
jak przyrządzić ten magiczny syrop.
Tymczasem... w.i.o.s.n.a
Kołyszą się stare drzewa,
Płynie falą dech wiosenny,
W sercu puka coś, coś śpiewa - -"
U mnie wiosennie ale trochę sennie,
Conieco ostatnio dłubałam, ale o tym w kolejnym, bardziej Wielkanocnym poście.
Powstała niedawno mała różowa chmurka dla Małej, różowej księżniczki.
Ten kształt jest taki dziecinny, taki delikatny.
Krople deszczyku mieszają się z ostatnimi płatkami śniegu...
Ot, taka chmurka...
Przedstawiam również Kalanchoe w puszce, w zielonym ubranku.
Rękaw oczywiście starej bluzki posłużył jako garderoba dla zwykłej puszki po kukurydzy.
Lubię takie projekty, szybka realizacja, ciekawa kompozycja a ubranko ma swój urok.
a na koniec mała zapowiedź kolejnego, bardziej wielkanocnego posta.
Zapraszam i bardzo dziękuję za każdy komentarz, za Waszą obecność.
Martita
Boski kubraczek!
OdpowiedzUsuńhttp://szalenstwa-panny-matki.blogspot.com
Bardzo fajna ta różowa chmurka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńSuper są te Twoje "szyjątka" Musze się też skusić, a raczej przegonić lenia :-) Ściskam :-)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu,
UsuńDziękuję,
Koniecznie musisz przegonić to ustrojstwo, pokaż koniecznie efekty!!!
M.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń